piątek, 31 lipca 2015

Z biblioteczki Zuzinkowej Mamy #1: Przeminęło z wiatrem - Margaret Mitchell

Któż nie zna "Przeminęło z wiatrem"? Historia namiętności, która zrodziła się między Scarlett a Rettem poruszyła miliony widzów i czytelników na całym świecie. Do tej pory znałam tylko filmową wersję tego dzieła, a i po nią sięgnęłam późno, bo zaledwie jakieś 3-4 lata temu. Teraz dołączam do miłośników książkowego pierwowzoru.



Wiele można by pisać o "Przeminęło z wiatrem" i wiele już zostało napisane. Nie pokuszę się więc o pełnoprawną recenzję, napiszę raczej o wrażeniach, jakie pozostawiła po sobie książka.







Po pierwsze - była to dla mnie uczta literacka. Uwielbiam opasłe tomiszcza, uwielbiam na długo zanurzyć się w świecie bohaterów, więc te 2 tygodnie spędzone z "Przeminęło..." były bardzo intensywne i satysfakcjonujące.

Po drugie - Scarlett - istota do granic możliwości nieznośna - flirtująca ze wszystkimi egocentryczka z aspiracjami ograniczającymi się do zostania żoną bogatego ukochanego, po trupach i bez honoru dążąca do celu, odsuwająca od siebie problemy stwierdzeniem "jutro o tym pomyślę", a jednocześnie tak silna, że gotowa jest do ciężkiej fizycznej pracy byle odzyskać swą utraconą pozycję, tak ślepo dążąca do bogactwa i szczęścia, że dla swojego wyimaginowanego szczęścia traci szansę na poukładanie sobie życia i znalezienie prawdziwej przystani. Ashley, który zdobył szczególne miejsce w jej sercu prawdopodobnie tylko dlatego, że oparł się jej wdziękom, stał na jej drodze do szczęścia nie potrafiąc w zdecydowany sposób jej odepchnąć, a Scarlett, jak to Scarlett, potrafiła jedno słowo niepewności obrócić w scenariusz z happy endem.


Po trzecie - Rett. Mężczyzna z charakterem, ale bez kręgosłupa moralnego. Jak on potrafił dogadać Scarlett (która zazwyczaj pozostawała nieświadoma jego złośliwości)! Potrafił rozpalić zmysły, potrafił rozkochać w sobie kobietę niczego jej nie obiecując i pozostając sobą. I mimo tych wszystkich wad okazał się niezwykle czułym ojcem.



Po czwarte - historyczne smaczki. Oburzenie na kobietę, która w ciąży wychodzi z domu! Robienie z ciąży tajemnicy, bo "o takich sprawach" nie wypada nawet mówić!
Podejście do tematu niewolnictwa: Południe posiadało niewolników, Północ ich wyzwoliła. A gdy przyszło co do czego okazało się, że Południowcy traktowali byłych niewolników jak ludzi, jak członków rodziny (gorszych, wymagających opieki i  a Jankesi jako narzędzie do przejęcia pełnej kontroli nad Południem. No i nie było mowy o wpuszczeniu Murzynki pod swój dach np. w roli opiekunki do dziecka. To w końcu Murzynka, juz nie niewolnica, bo o to zostało przelane w wojnie wiele krwi, ale jednak. Kto więc jest tym dobrym, a kto złym? Domyślam się, że prawda historyczna jest tu naciągnięta, nie traktuję tej powieści jako źródła wiedzy historycznej.


Po piąte - zakończenie. (Uwaga: spoiler!)

Zakończenie takie, że chce się sięgnąc po tom czwarty... Który, niestety, nie istnieje. Jak potoczyły się losy Scarlett i Retta? Czy możliwe, że odnaleźli sposób na harmonijne bycie razem? Czy bycie razem to coś, czego rzeczywiście chcieli, czy jak zwykle, na przekór sobie chcieli tego, czego mieć nie mogli?
Wiem, że powstały kontynuacje "Rett" i "Scarlett", ale nie sięgam po nie. Nie chcę psuć sobie wrażeń po lekturze i wolę ten niedosyt.





I na koniec muszę napisać coś, co nieczęsto jest prawdą: z bardzo dobrej książki stworzono filmowe arcydzieło. I to już w trzy lata po wydaniu książki! (Premiera książki - 1936, film - 1939!) Jestem pod ogromnym wrażeniem rozmachu, z jakim sfilmowano "Przeminęło...". Muzyka przyprawiająca o gęsią skórkę, piękne stroje, bogate wnętrza. Ale przede wszystkim - światło, cienie. W mistrzowski sposób stworzono atmosferę świata, który przeminął. Mimo, że akcja posuwa się do przodu w szybkim tempie, chwilami następuje zatrzymanie kadru by ukazać cienie drgające w świetle świec czy w zachodzącym słońcu. Nie jestem znawczynią kina, ale przyprawia mnie to o dreszcze i uważam, że nie ma drugiego tak rewelacyjnego filmu. Nie dziwię się, że nikt nie odważył się nakręcić nowej wersji "Przeminęło z wiatrem". Arcydzieł nie należy poprawiać.





Tytuł: Przeminęło z wiatrem
Autor: Margaret Mitchell
Moja ocena: 6/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...