wtorek, 3 lutego 2015

Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - Sam McBratney

O książce "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham" przeczytałam w otchłaniach Internetu, szukając czytelniczych inspiracji. Kiedy więc zobaczyłam tę książkę w naszej osiedlowej bibliotece od razu wzięłam ją do ręki i do domu, przeczytałam jednym tchem zaraz po wejściu do domu.





Treść książki to wyznanie miłości Małego Brązowego Zajączka do Dużego Brązowego Zająca i vice versa. :) Zaczyna się zwyczajnie - przed zaśnięciem Mały Zając mówi  Dużemu, że go kocha. Potem następuje urocza licytacja - kto kogo kocha bardziej, a trzeba Wam wiedzieć, że miłość można mierzyć wzdłuż, wszerz, do góry, w dół i na różne inne sposoby.



 Choć mogłoby się wydawać, że książka będzie piękną lekturą przed snem, to UWAGA, nigdy nie czytajcie jej zasypiającemu
maluchowi. Mały Brązowy Zajączek skacze, wymachuje łapkami i robi inne wygibasy, które na pewno w usypianiu dziecka nie pomogą. :) 



Książka wydana jest w twardej oprawie, niestety kartki są cienkie, więc u nas jeszcze na nią za wcześnie. Myślę, że sprawimy tę książkę Zuzi w prezencie, może na 2 urodziny. To naprawdę wzruszająca opowieść, która zapewne pomoże tym, którzy czasem nie potrafią powiedzieć, jak bardzo kochają. Uczmy się od Małego Brązowego Zajączka i od naszych dzieci - wyznawanie miłości to wspaniała sprawa :) Polecam na prezent i bez okazji. 


Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - Sam McBratney, ilustracje Anita Jeram, Wydawnictwo Egmont 2002


8 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce i zastanawiałam się nad jej kupnem dla Frania. Na razie niestety moje próby czytanie u do snu spełzły na niczym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas czytanie trwa cały dzień, do snu czytam Zuzce ebooki;) Na razie dorosłe, swoje książki, bo czytam podczas karmienia na dobranoc... ;)

      Usuń
  2. Nie czekaj do drugich urodzin, Misia dopiero skończy 18 miesięcy i już od może trzech ogląda takie książke bez niszczenia (mam ją jednak na oku jak takie ogląda :-)). Potrenuj z Zuzinką na gazecie, katalogu z zabawkami, ewentualnie na jakiejś mniej ładnej książce, choć nie lubię kłaść książek na kozła ofiarnego. Trochę poćwiczycie i cała przyjemność wspólnego czytania przed wami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie raz i nie dwa już oglądałyśmy takie książeczki. Rwać może nie rwie, ale gniecie jeszcze strony. Póki co mamy tyle książeczek z twardymi kartkami, że chcemy się nimi nacieszyć, sporo jeszcze mam na oku.... A i tak wszyscy się za głowę łapią jak widzą, ile książek ma Zuzia. A mi ciągle mało!!! ;)

      Usuń
  3. U nas książeczki z grubymi kartkami są niszczone dużo szybciej niż z cienkimi, bo Młoda koniecznie chce sprawdzić czemu te kartki są takie grube i co jest między nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, dzieci potrafią oszukać system. A może raczej przezwyciężyć...?

      Usuń
  4. Zazdroszczę zaopatrzenia biblioteki, u nas na próżno szukać takich perełek. Bardzo fajna książeczka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biblioteka wojewódzka, więc gdzie jak nie tam.. ;) Sama byłam w szoku. Liczę na więcej perełek, ale trudno trafić w lukę między wypożyczeniami.

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...