Jest! W końcu jest w naszych rękach "Babo chce" :)
Babo chce to już trzecia historyjka o wesołej rodzince znanej z "Binta tańczy" i "Lalo gra na bębnie"(klik - nasza recenzja). Co tu dużo pisać - jeśli dziecko przynosi mi jakąś książkę do czytania 10 razy dziennie to chyba się podoba. :)
Tym razem Babo jedzie na spacer z najstarszą siostrą, Ajszą. Towarzyszą im pies i kura. W lesie spotykają inne zwierzęta - łosie, mrówki i.... dziki! Babo woła "Babo chce! Tam!"Jakbym widziałam moją Zuzkę (minus wołane słowa, ale ta ręka wskazująca kierunek - obowiązkowo. Jestem pewna, że za jakiś czas zacznie wykrzykiwać "Zuza chce!" i nie będzie zmiłuj. ;))
Jakie dźwięki pojawiają się tym razem? Trochę bardziej standardowe - hau hau, ko ko, chrum chrum (oraz chrimsu chram) , szastu prast (no kto zgadnie co tak robi, kto?), turli turli tur tur, chrup chrup (i tu mała niespodzianka).
W porównaniu do "Binty..." i "Lalo", w "Babo chce" jest jakby więcej tekstu i treści. Czy to dobrze? Starczy nam na dłużej. ;) Ale przyznaję, że trochę brakuje mi tu tej powtarzalności, lekkości i prostoty znanej nam z poprzednich części, spodziewałam się, że skoro głównym bohaterem jest Babo, a więc najmłodszy z rodzeństwa, to będzie jeszcze mniej "skomplikowana" treść.
Ale i tak lubimy "Babo chce". I już idziemy znowu czytać. ;)
I jak zwykle - rodzinne chwile! :)
A Zuzia pokazuje :) |
"Babo chce" - Eva Susso, il. Benjamin Chaud. Wyd. Zakamarki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz