Nigdy nie przepadałam szczególnie za tymi chudzielcami o długich nogach. Chciałam jednak uszyć Zuzi zabawkę-zwierzątko, a po przejrzeniu wielu wykrojów i tutoriali uznałam, że nie taka ta tilda zła. No i spróbowałam. Oto efekty.
Najpierw powstała Pani Króliczka. Jakiś czas była samotna, a w dodatku naga. ;) Zuzia prawie nie wypuszczała jej z rąk, nie miałam więc jak zdjąć z niej miary. I takim sposobem króliczka stała się baletnicą w tiulowej spódniczce (bez szycia, ze związywanych paseczków tiulu).
Pan Królik pierwotnie miał być panem Misiem. Miał już nawet przyszyte prawdziwe misiowe uszy, ale po bliższym przyjrzeniu się jego mordce uznałam, że nijak na misia nie wygląda. Wyprułam mu więc misiowe uszka i doszyłam królicze uszy. Na ubranko również musiał chwilkę zaczekać. W końcu został małym dżentelmenem w spodniach i muszce. Ubranko pod kolor uszu. ;).
Może i daleko im do ideału, ale Zuzka je pokochała. Lubi przytulać te swoje króliczki, zwłaszcza oba naraz. A jak pięknie kicają we trójkę!
Tak się przytulają :) |
Czy pani Królikowa trochę się narzuca panu Królikowi? |
Króliczka sprawdziła się również jako zastępstwo smoczka (choć tego Zuzka odrzuciła jeszcze w pierwszym miesiącu życia).
Z króliczkowym smoczkiem i w czapce uszytej przez mamusię |
Pani Króliczka jest bardzo urocza :) zdolna mama
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne :) Ja nie umiem sobie guzika przyszyć więc podziwiam i zazdroszczę... Jak powiedziała przedmówczyni - zdolna mama
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Ja też jeszcze niedawno nie umiałam nic przyszyć ani zszyć. A potem spróbowałam i jakoś to poszło. :)
Usuń